Mówiłeś bywasz dziecinna,
W końcu pora dorosnąć.
A ja z przekorną miną
Pytałam - może wiosną?
Gdy
dopada mnie zmora życia
I odbiera mu sens ,
Wtedy biorę farby
I buntuję się.
Zabić w sobie to dziecko
Co się śmieje do gwiazd?
Ręce wyciąga daleko
A w nich serce swe ma.
Lecz
świata tym nie zmienię
i tylko zranię duszę!
Schowam go na dnie serca
Z nim pozostać już muszę.
Co
warte jest życie bez marzeń?
Gdy wszystko już masz.
Czym nowy dzień cię powita?
Co mu w podzięce dasz?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz