Drzewa odarte z liści,
Konarami drapią niebo.
Harde, twarde,
Nie boją się już niczego.
Nie ugną się, nie złamią,
Nie straszne im żadne burze.
Drzewa obdarte z liści,
Stoją w gradowej chmurze.
Zranione niebo płacze,
Wiatr miota konarami.
Idąc po liści dywanie,
Zatrzymaj się czasami.
Myśląc… o złotych szatach,
O balach i zabawach,
Zwolnij na chwilę,
To poważna sprawa.
Człowiek obdarty ze złudzeń…
Niczym drzewo się staje.
Wściekając się na
życie
Że tylko ból mu daje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz