Przepiękny dziś zachód słońca,
W liście wtuliły się
kwiaty.
Zbliża się długi
wieczór,
Dzień owinął się w purpurowe
szaty.
Smutek cisza i ja,
To takie oczywiste.
Tylko w dali Cohen
gra.
Znów włączyłam play
listę
W prostych taktach i
prostych słowach.
W rytmie walca
przemawia do mnie.
Cicho szepcze tańcz ,
tańcz .
Lecz nie ma ciebie
koło mnie.
Więc tańczę szaleńczy
walc.
Już nie szukam
niczego.
Jak to było? End of love?
I nie pytam dlaczego.
Tak tańczyć mogłabym jeszcze.
Długo pewnie do rana.
Lecz popatrzyłam w
lustro.
Twarz stara życiem
sterana.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz