Lubię jesień za jej kolory
I grzane wino w długie wieczory
A nawet choć może zabrzmieć to dziwnie
Lubię ja za wiatr hulający w kominie
Koniec października to magii początek
Uczcić Dziady nakazuje słowiański obyczaj
Potem łuny zakwitną nad miejscem zadumy
Tak tak pierwszego przychodzą tam tłumy
Z modlitwą , świeczką czy kwiatem w dłoni
Zjawiają się wszyscy by przez chwilę wspomnieć
O tym że byli nam bliscy chociaż odejść musieli
Że pamiętamy i czas tego nie zmieni.
Dni jak kartki z kalendarza szybko ulatują
Już jest jedenasty i noc podchorążych wiwatuje
Za wolną i niepodległą ile w nich było nadzieji
Nie zastanawiali się czy warto, walczyli ginęli
Jeszcze dobrze nie przebrzmiały tamtej nocy famfary
Odpięli kotyliony przyszedł czas na czary.
Bo przecież listopad ma wieczory długie
Zdało by się przytulić kogoś kogo lubię
A więc dalej wosk na wodę wylewam
Może Andrzej powróży i się pośmiejemy
Będziemy balować z przemożną nadzieją
Że czary się spełnią i smutki rozwieją.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz