Szukaj na tym blogu

26/11/25

Halinko

 Czerwonowłosa  dziewczyno, 

Z radosnym uśmiechem na twarzy,

Patrzę  na ciebie i myślę co jeszcze  się wydarzy.


Arbitrem elegancji jesteś dziś w naszym gronie,

Przepiękne fascynatory wykonały twe dłonie.

Dekoratorka i stylistka w tym świetnie się czujesz,

Lecz równie pięknie wiersze interpretujesz.  


Strofą wiersza jesteś, płynącą przez niepogodę.

I w każdej chwili dostrzegasz czar dnia.

Lekkim krokiem zatańczysz walczyka, 

Choć do tańca kropla deszczu na szybie ci gra.


Czas zatrzymał się dla ciebie.

Młodość w twym sercu została,

Gdy w radosnym kapeluszu  

Niczym kolorowy motyl się fruwałaś.

20/11/25

MELANCHHOLIJNY GRUDZIEŃ

Zamarznięte ziemnia , skry  w słońcu  błyszczące,

Ośnieżone drzewa wkrótce zimowy zacznie się koncert.

Dla tych co czarne złoto, spod ziemi wydobywali.

Pomimo strachu o życie pod ziemię latami  zjeżdżali.


Papież  miał swoje kremówki , a górnicy Basię 

Na "osłodę życia"  niebo w gębie zda się.

Codziennie nad nimi  święta Barbara  czuwała

By zdrowi  powrócili,  tam na nich rodzina czekała.


Grudniową piosenkę zanucę, 

Grudniową piosenkę zaśpiewam 

Słońce tak nisko nad ziemią 

Nagie szumią nam drzewa. 


Dziś hełmy z głowy zdjęte, 

Kilofy w dół odwrócone

To miasto górnictwem stało, 

Na mężów czekały żony.


Ucichły echa Barbórki 

Śpiewy górnicze przebrzmiały

Dziś tylko opuszczone szyby

I wspomienia zostały


Lecz życie na nic nie czeka, 

Kalendarz zmienia datę

Pora na Mikołaja i jego dary bogate.


Daj więc nam dar z serca 

To czego wszystkim brakuje,

Miłości i nadziei  choć najwięcej kosztuje.


 Lubię długie zimowe wieczory, 

Śniegiem okrytą ziemię,

I wspomnienia z dzieciństwa,  

Czas w pamięci zamknięty.


Zjazdy na sankach, na lodzie piruety,

Ze śmiechem śnieżki się rzucało,

A po powrocie do domu z ciepłą herbatą

 Przy piecu  się rozgrzewało.

 

Im bliżej końca miesiąca więcej w domu się dzieje.

Choinki ozdoby prezenty wszyscy na święta czekają.

Nastrój taki podniosły o wszystkim trzeba pamiętać.

Cała rodzina przy stole.  Święta, zbliżają się święta. 


Rok powoli się kończy, nowe piszemy plany. 

Tańce, cekiny muzyka...Sylwester.

Szampańską zabawą do rana Nowy Rok przywitamy. 

A po przebudzeniu nic poza datą raczej nie zmieniamy.


15/11/25

PÓŹNA JESIEŃ

 Lubię jesień za jej kolory 

I grzane wino w długie wieczory 

A nawet choć może zabrzmieć to dziwnie 

Lubię ja za wiatr hulający w kominie 


Koniec października to magii początek

Uczcić Dziady nakazuje słowiański  obyczaj

Potem łuny zakwitną nad miejscem zadumy

Tak tak pierwszego przychodzą tam tłumy


Z modlitwą , świeczką czy kwiatem w dłoni

Zjawiają się wszyscy by przez chwilę wspomnieć

O tym że byli nam bliscy chociaż odejść musieli

Że pamiętamy i czas tego nie zmieni.


Dni jak kartki z kalendarza szybko ulatują

Już jest jedenasty i noc podchorążych wiwatuje

Za wolną i niepodległą ile w nich było nadzieji 

Nie zastanawiali się czy warto, walczyli ginęli


Jeszcze dobrze nie przebrzmiały tamtej nocy famfary 

Odpięli kotyliony przyszedł czas na czary.

Bo przecież listopad ma wieczory długie

Zdało by się przytulić kogoś kogo lubię


A więc dalej wosk na wodę wylewam

Może Andrzej powróży i się pośmiejemy

Będziemy balować z przemożną nadzieją

Że czary się spełnią i smutki rozwieją. 





04/11/25

Ach zdrowie

 Ból niczym przyjaciel budzi mnie

Pozostając do następnego ranka.

Cicho szepcze przyzwyczaj się,

Dzień beze mnie to niespodzianka.


Ból uświadamia trud istnienia

Każe zdrowie szanować.

Jak często nie myślimy,

Że możemy potem żałować.

 

Ile to razy mówiłaś - dziś nie bo czasu brakuje

Pamiętaj że trudno naprawić , to co już się zepsuje.

Zdrowie to taka bestyjka, na nic się nie ogląda.

Im dłużej je ignorujesz tym więcej od ciebie żąda. 

03/11/25

Kocham cię życie

 Zbyt mocno kochałam 

Raniąc samą siebie.

Ze szczęścia szalałam

Aż odnalazłam ciebie.


Kocham cię życie , choć czasem 

Wyrywasz mi się z rąk.

Zostań tu ze mną,

Nie odchchodź więcej stąd.


Pragnę dostać kilka radosnych lat.

Znowu pokochać ten  szalony  świat.

Szczęśliwą być nie płakać nocą już.

Uciszyć w sobie zarzewie przyszłych burz. 



Zaduszki

 Jak dobrze , że pada deszcz.

Ludzie w domach pochowali się.

Ja za to dziś , na spacer z myślami

Mogę iść.


Nie patrzy nikt na mą twarz,

Nie zastanawia się czy to łza,

Czy kropla deszczu powoli spływa.

Cisza w koło, cisza prawdziwa.


Zmoknięty liść już nie szeleści,

Nie unosi się radośnie na wietrze.

Na mogiłach przemoczony krzyż,

Modlitwy cicho im szepcze.

A I czyli zimna kalkulacja

 Pozwól mi, mieć prawo do błędu nie jestem z kamienia,

Ta rysa to moje serce i niech się nie zmienia. 

Diamenty ponoć są wieczne , lecz z moich oczu 

Łzy płyną mimowoli , a jak płyną to aż serce boli.


Nie jestem idealna, nic na to nie poradzę.

Czasem jeszcze upadnę i rękę we wrzątek wsadzę.

Zawsze powtarzam sobie - to co już kiedyś słyszałam.

Że zbłądzić to jest normalne i naukę z błędów brałam. 


Sztuczna inteligencja ta rzadko się myli,

Duży wybór nam daje - w tej jednej jedynej chwili.

Wszystko jest takie piękne i takie idealne-

Tylko duszy w tym nie ma - żadnej.